W roku 2012 wybuchła III Wojna Światowa. Użyte środki masowego zniszczenia spowodowały, że populacja Ziemi spadła dziesięciokrotnie. Jednak cywilizacja przetrwała, a rozwój technologii i biotechnologii zaowocował wynalezieniem wielu pożytecznych oraz kilku śmiercionośnych urządzeń.
W roku 2019 jedna z lokalnych frakcji użyła nowego nano-wirusa do wyeliminowania konkurencji. W założeniu twór miał zniszczyć wybraną grupę ludzi o wskazanych cechach genetycznych i jak zwykle wszystko wyglądało idealnie... w założeniach.
W przeciągu 24h populacja Ziemi spadła poniżej 100 milionów.
Większość z zaatakowanych przez wirus umierała natychmiast, inni konali w męczarniach, jeszcze inni... zostali przemienieni przez nano-roboty w bezmyślne, krwiożercze bestie, których jedynym celem stało się zabijanie. Nikt nie przypuszczał, że najgorszy pasożyt rodzaju ludzkiego stanie się jego zbawieniem.
Wampiry uzależnione od ludzkiej krwi, w obliczu własnej zagłady zjednoczyły swe pokrętne umysły w pierwszym i ostatnim wspólnym wysiłku powstrzymania armii małych morderców. W wyniku wampirzych działań powstały strefy później nazwane miastami, w których można było żyć bez obawy przed nano-wirusem. Poza ochronną barierą mocy znajdują się pustkowia, miejsce gdzie nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby spędzić godziny, nie wspominając o poszukiwaniu zaginionej wiedzy, wiedzy która może kiedyś pozwolić nam odzyskać Ziemię.
Bez wstępu
W grze wcielamy sie w przedstawiciela jednego z czterech wampirzych rodów: ssaków, kultystów, łapaczy myśli lub władców zwierzat. BW jest grą tekstowa wiec Alva sobie nie pogra :D Na początku gdy jesteśmy beznadziejnie, okropnie słabi chodzimy tylko na wyprawy. Potem jak już jesteśmy w klanie na ekspedycje. Napadamy na dzielnice innych wampirów. Budujemy burdele, pośredniaki, rzeźnie etc. Surowce to krew, PLNy i ludzie :D
Przykłady tekstów z wypraw:
"Sfinks! Wielki, paskudny, śmierdzący SFINKS! Czemu właśnie Ciebie zawsze spotykają najgorsze bestie?! - O, jaki śliczny, malutki wampirek - powiedziała bestia i uniosła Cię w wielkiej, zakończonej półmetrowymi szponami, łapie. - Mam Cię zjeść od razu czy odpowiesz na moją zagadkę? - zapytał potwór z rozbawieniem w głosie. Zadawaliście sobie zagadki do świtu. Wraz z blaskiem pierwszych promieni Sfinks pogratulował Ci wiedzy i odleciał zostawiając w nagrodę "niewielki" upominek."
"Banici, mutanci, nadnaturale. Na pustkowiach łączą się w bandy i polują na wszystko co ma jakąkolwiek wartość. Ci jednak nie zauważyli Ciebie, byli zbyt zajęci szykowaniem napadu na jedną z pobliskich wiosek. Szybko podjąłeś decyzje. Pobiegłeś do wioski i zażądałeś widzenia ze starszyzną. Poznali Cię, wygląda na to, że robisz się sławny. Tylko chwilę trwało nim udało Ci się przekonać starszyznę do urządzenia zasadzki na bandytów. Wampirze zmysły pozwoliły Ci wypatrzyć napastników na długo nim zbliżyli się do wioski, bezszelestnie eliminowałeś jednego po drugim. Gdy wreszcie zaatakowali, blisko połowa z nich była już dawno martwa. Mieszkańcy wioski z łatwością uporali się z pozostałymi rozbójnikami. Wieśniacy wyprawili huczną zabawę na Twoją cześć. Następnego wieczoru wracałeś już do Miasta. Świeża krew krążyła w Twych żyłach, a prezent od mieszkańców pobrzękiwał w plecaku."
"Stado zmutowanych pająków zwanych przez okolicznych mieszkańców Za'Gif polowało na Ciebie już od kilku godzin i nie zanosiło się na to by miały dać Ci odpocząć przez kilka następnych. Pierwsze krople deszczu przyjąłeś z ulgą, ale to było tydzień temu. Teraz bardziej przypominasz zmokniętego kota niż dumnego Wampira. Jaskinia, którą przypadkiem znalazłeś dała Ci schronienie jednak niekończący strumień wody lejący się z nieba nie zostawił w okolicy nawet jednej suchej gałązki do rozpalenia ognia. To co początkowo wydawało się niewielką grotą, w rzeczywistości okazało się być wielką pieczarą. Sufit miejscami wznosił się na wysokość ponad dziesięciu metrów. W głębi znalazłeś ślady po ucztach jakie wyprawiał tutaj poprzedni właściciel. Jednak to nie to przykuło Twoją uwagę. Z początku nie wiedziałeś czemu przyglądasz się tak uważnie jednej z czaszek. Dopiero po chwili zrozumiałeś co Cię zaniepokoiło. To była czaszka wilkołaka. Ktokolwiek nie zamieszkiwał tej jaskini potrafił zabić wilkołaka, a sądząc po stanie czaszki mógłby pięścią wyburzać domy. - Nagle - Dźwięk dochodzący z zewnątrz przywrócił Cię do bardziej pilnych spraw dnia dzisiejszego. Po cichu zakradłeś się do wejścia i zaczaiłeś za potężnym stalagmitem. Musiałeś poczekać trochę ponad minutę by przekonać się co było w stanie poradzić sobie z wilkołakiem. W wejściu do jaskini stał Troll. Wysoki na jakieś trzy metry potwór z parą monstrualnych siekaczy wystającą z pyska dźwigał na ramieniu gruby konar na oko mogący ważyć gdzieś trzydzieści kilo. Nic dziwnego, że tamta czaszka wyglądała jak po spotkaniu z młotem kowalskim. Pozwoliłeś potworowi wejść do środka i bezszelestnie zakradłeś się za niego. W chwilę potem było już po wszystkim. Trzy precyzyjne ciosy sprawiły iż Troll padł martwy nie wydawszy z siebie nawet dźwięku. Wróciłeś by przejrzeć kości zmarłych. Zajęty oglądaniem łupów nie zauważyłeś nadejścia prawdziwych właścicieli jaskini. Dwa siedmiometrowe Trolle stanęły, w wejściu, a Twoje bębenki przeszył rozdzierający ryk rozpaczy i wściekłości. Niedługo potem wielka maczuga z głuchym plaskiem wbiła się w Twoją czaszkę."
|